Podczas kiedy większość moich koleżanek z klasy nosiła kolczyki w uszach, ja jakoś nigdy nie mogłam się do nich przekonać. Nie było to związane z tym, że mi się one nie podobały – wręcz przeciwnie. Po prostu bałam się bólu i jak się też po latach okazało, całkowicie niesłusznie.
Bezbolesne przekłucie uszu
Moja mama nie raz w dzieciństwie, a potem w okresie nastoletnim namawiała mnie do tego, bym przekuła sobie uszu, jednak ja byłam nieustępliwa i nawet nie chciałam o tym słyszeć. Podziwiałam koleżanki z kolczykami w uszach, ponieważ mi kojarzyło się to z ogromnym bólem, chociaż każdy zapewniał mnie, że wcale tak nie jest. Dopiero pod koniec studiów zebrałam się na odwagę i wybrałam na przekłuwanie uszu – Poznań ma wiele miejsc w których możemy to zrobić w sposób całkowicie bezpieczny i profesjonalny. Przyznam szczerze, że nawet przed kolokwium tak się nie bałam, jak przed przebijaniem uszu. Oczywiście parę minut po wejściu do gabinetu kosmetyczki okazało się, że rzeczywiście poza leciutkim ukłuciem, które odczuwalnie jest mniejsze niż wówczas, kiedy podrapie nas kot przy zabawie, nic nie poczułam. Dosłownie chwila, a ja na uszach miałam przepiękne przebitki, które mogłam wymienić na kolczyki po zagojeniu się uszu. Bardzo się sobie spodobałam w kolczykach, dlatego po paru miesiącach zdecydowałam się na zrobienie sobie kolejnych dwóch dziurek. Tym razem jednak zarówno weszłam do gabinetu z uśmiechem na twarzy, jak i z niego wyszłam również uradowana.
Teraz nieco żałuję, że wcześniej rzeczywiście nie dałam się namówić na przekłucie uszu, ale widocznie samodzielnie musiałam dojrzeć do tej decyzji, oraz oczywiście chcieć tego. Teraz kolczyki stanowią dla mnie idealne dopełnienie każdej stylizacji i nie wyobrażam sobie wyjścia na miasto bez założenia biżuterii na moje uszy.